Priorytet dla przeładunku surowców takich jak węgiel i zboże, zerwanie łańcuchów dostaw, kryzys energetyczny, który spowodował, że logistyka musiała znacznie ograniczyć swoje koszty. Wojna w Ukrainie dla sektora TSL to bolesne doświadczenie porównywalne z pandemią koronawirusa. Polskie firmy w ostatnim roku musiały udowodnić swoją elastyczność i nie wszystkim to się udało. Transport, spedycja i logistyka zostały mocno doświadczone przez wojnę w Ukrainie. To 12 trudnych miesięcy, które wymagały od przedsiębiorców dużej dynamiki działania i umiejętności reakcji na wiele trudnych do przewidzenia czynników. Wojna trwa i nic nie wskazuje, by w sektorze TSL miało być spokojniej.
Komentarz Przemysława Hołowacza, dyrektora ds. rozwoju Grupy CSL
Ograniczenie obrotu handlowego ze wschodem, potem komplikacje w międzynarodowych łańcuchach dostaw, ustanowienie priorytetu dla surowców z Ukrainy oraz węgla, a jednocześnie trudna sytuacja związana z inflacją oraz kryzysem energetycznym. Transport, spedycja i logistyka stanęły przed bardzo poważnym wyzwaniem.
Co w ostatnim roku dla zachodniopomorskich firm z sektora TSL było najtrudniejsze? – Wojna całkowicie przemodelowała portową i kolejową logistykę w Polsce. Większość terminali postawiło na przeładunek węgla, a inne grupy towarowe nie miały możliwości pojawienia się w tych terminalach. Dla kolei również priorytetem stał się węgiel i tak w sumie jest do dzisiaj. Widzimy, że brakuje miejsca i brakuje slotów na przeładunki towarów np. dla sektora e-commerce – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL. – Trudno obecnie znaleźć także wolne miejsca w magazynach w Polsce. To również poważny problem. Klienci wiedząc, że sytuacja jest trudna zaopatrywali się na zapas. Logistyka ma dużo pracy, ale jest to inna praca niż przed wojną i spełnienie oczekiwań przewoźników i klientów jest wyzwaniem na skalę, której nie znaliśmy nawet z czasów pandemii – dodaje Przemysław Hołowacz.
Komentarz Prezes Grupy CSL Laury Hołowacz
Wojna w Ukrainie spowodowała, że cały sektor TSL w kilka dni musiał przeorientować swoje działanie. Priorytet przeładunkowy otrzymało najpierw zboże, a potem węgiel. Prezes Laura Hołowacz przyznaje jednak, że wojna była cenną lekcją dla całej branży.
– Ukraina zweryfikowała nasz potencjał. Realizujemy mnóstwo kontraktów, ale wiele zależy od infrastruktury, a ta jest mimo wszystko deficytowa. Swojego czasu na torach i w portach czekały tony, kilometry ładunków, były wielkie kolejki. Wojna w Ukrainie jest wydarzeniem niespotykanym na skalę światową, to wielka tragedia humanitarna, ale i kompletny „game changer” gospodarczy. Brakuje w Polsce magazynów, musimy bardziej dbać o globalne łańcuchy dostaw. To problem w Polsce, ale i w całym basenie logistycznym dookoła Polski – mówi Prezes Laura Hołowacz.
PUBLIKACJE MEDIALNE W TYM TEMACIE Z WYPOWIEDZIAMI PRZEDSTAWICIELI GRUPY CSL: