W 2016 r. transport morski przeszedł przez sztormy wyniszczającej konkurencji, spowolnienia popytu rynku chińskiego, spadku podaży ładunków masowych suchych oraz nadpodaży przestrzeni ładunkowej w przewozach kontenerowych. W tym roku sytuacja nie poprawi się radykalnie.
Kondycję rynku dobrze ilustruje ClarkSea Index, informujący o zarobkach armatorów świadczących usługi transportowe na globalnym rynku morskim. Podczas gdy w styczniu 2016 r. operatorzy zbiornikowców, masowców, kontenerowców i gazowców zarabiali na frachcie przeciętnie około 14 tys. dol. dziennie, pod koniec ub. roku ClarkSea Index osiągnął 9 042 dol./dzień. W 2015 r. średni indeks wynosił 14 410 dol./dzień, by w ubiegłym roku spaść do poziomu 9 329 dol./dzień. To najniższa średnia wartość przychodu na statku w ciągu 30 lat. W sierpniu 2016 r. indeks spadł nawet do 7 073 dol./dzień – wyliczyli eksperci Clarkson Research.
Zbiornikowce. Oczywiście stawki były różne dla różnych kategorii jednostek i rynków, ale spadki frachtów nie ominęły nawet dobrze prosperujących zbiornikowców. Popyt na te jednostki wzrósł, gdy spadły ceny ropy naftowej i duże zbiornikowce zaczęto wykorzystywać jako pływające magazyny. Ale równie szybko spadły frachty. Średnie opłaty za przewóz ropy tankowcem spadły z 28 483 dol./dzień w I 2016 r. do 9 922 dol./dzień w VIII 2016 r.
Zbiornikowce Aframax (do 120 tys. dwt) zarabiały w roku ubiegłym średnio 10 tys. dol. mniej niż w 2015 r. W sierpniu armatorzy dostawali jedynie około 10 tys. dol./dzień. Zbiornikowce typu Suezmax, które przewoziły ropę za około 45 tys. dol./dzień w styczniu, we wrześniu i październiku ledwo uzyskiwały 20 tys. dol./dzień – podaje Teekay, jeden z wiodących operatorów na rynku ropy i gazu.
Cały artykuł w serwisie www.pgt.pl.