O ponad połowę wzrosła w tym roku liczba niewypłacalności polskich firm transportowych. W krajach Unii Europejskiej zlecenia przejmują przewoźnicy z Ukrainy, a naszym firmom brakuje kierowców. W jaki sposób wzmocnić krajową branżę przewoźników drogowych?
Aktualnie borykamy się z dużym problemem niewypłacalności wśród przewoźników, wiele firm znika z rynku, a duża część wyprzedaje swoje środki trwałe, żeby uregulować długi. Problemy te piętrzą się od lat, ale szczególnie można je zaobserwować od czasów wzrostu inflacji.
– Na pewno jedną z głównych przyczyn jest to, że rynek się kurczy. W ostatnich latach była wysoka inflacją, więc mniej kupujemy i mniej potrzebujemy transportować. Wymiana handlowa spadła nawet o około 20%. Są to też rosnące koszty, szczególnie odczuwają to mali i średni przedsiębiorcy czy to są składki czy płatne drogi – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju w spółce CSL w Szczecinie.
Przewoźnicy oraz ich przedstawiciele wielokrotnie podejmowali próby uzyskania wsparcia od rządu i zmiany niekorzystnych przepisów. Wysyłali pisma, a także protestowali między innymi blokując krajowe drogi i autostrady.
– Branża transportowa to jest 7% PKB. Umówmy się, że było 7% PKB, ale to jest też 6,5% polskiego zatrudnienia. Wszystkie firmy, które zajmują się transportem, logistyką i magazynowaniem. Myślę, że rządzący nie zauważają tego problemu, że najpierw trzeba te pieniądze wygenerować, a potem wydawać. Mamy teraz rekordowy deficyt budżetowy i obawiam się, że jeżeli te nasze firmy transportowe poupadają to okaże się, że ten deficyt będzie jeszcze większy – mówi Piotr Krzyżankiewicz – były wiceprezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Na terenie Unii Europejskiej zauważalny jest wzrost przejęcia rynku przewoźników przez Ukrainę. Domagają się oni poszerzenia wpływów i większej ilości uprawnień, co jeszcze bardziej zaburzyłoby rynek konkurencji, w szczególności, że mają oni ogromną przewagę w postaci o wiele niższych kosztów.
– Uważam, że szanse na rynku powinny być jak najbardziej równe, a nie są. Koszty w Polsce, jak chociażby ubezpieczenia samochodów one sprawiają, że firmy z Unii Europejskiej są na starcie w dużo gorszej sytuacji – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju w spółce CSL w Szczecinie.
Aktualnie szacuje się, że brakuje około 30 tysięcy kierowców i problem może się nasilić ze względu na strategie migracyjną przygotowaną przez rząd. Nowe przepisy mogą mieć duży wpływ na problem z zatrudnieniem.
– O tych brakach kadrowych kierowców słyszę od lat. Myślę, że sam transport jak i cała logistyka ma wiele obszarów do optymalizacji – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju w spółce CSL w Szczecinie.
– Jeśli będziemy mieć zakaz zatrudniania zagranicznych kierowców, szczególnie na tych długich trasach to będziemy mieli duży problem i zostaniemy jeszcze bardziej wyparci przez zagraniczne firmy – mówi Piotr Krzyżankiewicz – były wiceprezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Coraz większy nacisk jest kładziony na elektryfikacje, czyli zwiększenie ilości pojazdów elektrycznych na rynku przewoźników. Jakie ma to zastosowanie w praktyce do branży transportowej?
– Auta elektryczne mają swoje plusy i minusy i jeśli chodzi o transport ciężarowy to w mojej ocenie w transporcie, auta ciężarowe nadają się do krótkich dystansów, a taka ciężarówka łącznie z baterią to koszty w porównaniu do tradycyjnych rozwiązań są trzykrotnie większe. Jeżeli ja idę do klientów, nie tylko z Polski i oferuje pewne ekologiczne rozwiązanie, ale do transportu trzeba dopłacić około 20% to ekologia nie wygrywa z kosztami – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju w spółce CSL w Szczecinie.