Kontrole nie przyniosły paraliżu na granicy polsko-niemieckiej

2025-07-22

Od blisko 10 dni na granicy polsko-niemieckiej trwają kontrole strony polskiej. Wstępne obawy nie znalazły jednak potwierdzenia i na ten moment przedsiębiorcy raczej nie mają mocno utrudnionej działalności wskutek tego, że np. na granicy trzeba czekać dłużej na przejazd. Pojawiają się jednak inne problemy, o których mówi szczególnie sektor MŚP. – Kontrole na granicy powodują pewne ograniczenia psychologiczne. Wiemy, że będziemy kontrolowani, obawiamy się korków, więc rzadziej jedziemy do Niemiec. I tak jest też w drugą stronę. Niemieccy klienci rzadziej przyjeżdżają na zakupy do Polski – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Najmocniej kryzys na granicy odczuwa sektor MŚP

Kontrole trwają od 7 lipca. Sytuacja mocno niepokoi zachodniopomorskich przedsiębiorców, którzy często swoją biznesową działalność opierają na relacjach transgranicznych.

– Zatory zdarzają się, ale na szczęście na przejściach granicznych w okolicach Szczecina sznur samochodów i kontrole blokujące przejazd na wiele minut zdarzają się relatywnie rzadko. Przez ostatnie dni takich zgłoszeń mieliśmy zaledwie kilka. Jako Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie cały czas obserwujemy sytuacje na granicy i rozpatrujemy ją pod kątem wielu aspektów gospodarczych. Wiemy, że jest wiele branż działających na pograniczu, a także mamy wielu pracowników transgranicznych. Kiedy na granicy zrobi się już bezpiecznie kontrole powinny być zniesione – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

– Wiemy, że w bardzo trudniej sytuacji jest handel przygraniczny. Klientów z Niemiec jest po prostu znacznie mniej. Nie odwiedzają sklepów, salonów fryzjerskich, sklepów ogrodniczych, targowiska. Można powiedzieć, że problemy sektora MŚP na pograniczu zaczęły się w pandemii, pogłębił je kryzys w Niemczech, a kontrole na granicy do reszty wymiotły klientów – dodaje Hanna Mojsiuk.

Jak na kontrole patrzy sektor TSL?

– Służby zapewniają, że kontrole graniczne nie powodują dla tranzytu utrudnień przekraczających 100 minut. Nie traktujemy tej wiadomości jako pocieszającej, bo 100 minut to czas, który traci transport, spedycja, logistyka na oczekiwanie, by spokojnie przejechać z towarem w trasę do dalszych części Europy. Jeszcze gorzej, gdy transport odbywa się po linii transgranicznej i tak naprawdę odprawa na granicy zajmuje dłużej niż sama trasa do klienta, a z takimi przypadkami również się spotykamy. Dla sektora TSL wolność dotarcia do klientów jest priorytetem. Oczekujemy więc, że sytuacja nie będzie się pogarszać, ale tak naprawdę intensywność transportu na granicy jest zróżnicowana w zależności od dnia tygodnia czy od miesiąca. Możemy się więc spodziewać, że najgorsze dopiero przed nami – mówi Przemysław Hołowacz, ekspert ds. logistyki Północnej Izby Gospodarczej, dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL.